Lakiernictwo i blacharstwo

ponad rok temu  04.04.2018, ~ Administrator - ,   Czas czytania 7 minut

Z myślą o rozwoju biznesu – jak pogodzić megatrend personalizacji z oryginalnością powłok

Po aplikacji pistoletem lakierniczym powłoka (zrywalna) folii natryskowej może zostać poddana obróbce mechanicznej. Tu system AutoFlex z pigmentem kameleon Alien RL71 na podkładzie z czarnego matu wykończonego na wysoki połysk

Rosnący popyt na personalizację samochodów każe wróżyć specjalistom od car-wrappingu niebywałą prosperity. Już debiutują w naszym kraju usuwalne powłoki o tyle ciekawe, że aplikowane w formie płynnej. Konkurencja to, a może okazja, by poszerzać zakres oferty kojarzonej z konwencjonalnym rzemiosłem lakierniczym?

Lakierowanie tradycyjne zdaje się coraz bardziej ograniczać do napraw powypadkowych i przywrócenia pojazdów do oryginalnego stanu. Uśredniony koszt lakierowania karoserii niedużego pojazdu to obecnie ok. 5,5 tys. zł netto. Marżowość usług nie powala, skoro z informacji specjalistów wynika, że rokrocznie stawka dla klienta rośnie o 3-4%. 
Znudził się nam kolor nadwozia? Statystyczny zmotoryzowany, a na pewno mieszkaniec Polski z dużą rezerwą podejdzie do pokusy powierzenia samochodu lakiernikowi.
– Jeśli chodzi o naprawy standardowe, to nasz rynek uwielbia oryginalność pojazdów, więc ciężko będzie zmienić podejście i mentalność społeczeństwa – wyrokuje Łukasz Puzoń, menedżer w firmie Gakra, która od 1994 roku jest generalnym przedstawicielem producenta lakierów samochodowych holenderskiej firmy DeBeer. – Oklejanie folią? Ten system jest wykorzystywany do zmian kolorów pojazdów na określony czas, bo motywem przewodnim bywa troska o ochronę oryginalnego lakieru, co ma uzasadnienie na czas wynajmu długoterminowego, leasingu itp. Są również klienci, których nudzą kolory używanych przez nich pojazdów, więc personalizacja wizualna idzie w parze z zachowaniem wyższej wartości auta na czas odsprzedaży, skoro lakier był czy nadal jest pod folią zabezpieczony.

Barwy ochronne
Oferta auta z nieoryginalną powłoką lakierniczą może budzić podejrzenie, że właściciel chciał ukryć nieciekawą, bo powypadkową lub tajemniczą historię. Cóż. Na rynku wtórnym o wiele trudniej dziś znaleźć kupca na pojazd, który nosi ślady… używania – powłoka karoserii razi rysami, zmatowieniem lakieru itp. Specjaliści od auto detailingu, a przede wszystkim car-wrappingu nie bez powodu cieszą się rosnącym zainteresowaniem.
– Folia zapewnia nie tylko oryginalność lakieru, ale również zabezpiecza go, więc na dobrą sprawę chroni naszą inwestycję przed utratą wartości, zwłaszcza gdy zamówimy u dilera lakier z opcji extra płatnych – dowodzi Tomasz Zachariasz, dyrektor generalny Romulus Sp. z o.o. i marki folia-samochodowa.pl, która jest bezpośrednim dystrybutorem folii samochodowych marki 3M i specjalizuje się w foliach kolorowych do personalizacji wizualnej pojazdów, foliach przyciemniających oraz poliuretanowych foliach ochronnych. – To nowy i niezwykle dynamiczny rynek, ze średniorocznymi wzrostami w Polsce rzędu 30-40%, a na pewno od 5 lat w naszej firmie.
Jeśli tak jest, to rodzimy rynek car- wrappingu (oklejania samochodów folią) deklarowałby się większą dynamiką niż północnoamerykański. Wypadałoby go zatem uznać za wybitnie ciekawy, skoro międzynarodowa firma analityczna Zion Market Research w swoim raporcie oszacowała, że pomiędzy 2017 a 2024 rokiem potencjalny rokroczny wzrost globalny wyniesie „tylko” 5%.
Stanowi to okazję, by z dywersyfikacji usług korzystały rodzime warsztaty lakiernicze i jakaś ich liczba wyczuła szansę dla rozwoju swego biznesu. Co poniektórzy połknęli już bakcyla i profilują swe firmy na indywidualizację czy personalizację, a bodaj pierwszym symptomem zmian są czarne dachy w połysku folii. To skądinąd bardzo popularna aplikacja wśród posiadaczy aut o nieskazitelnie białej karoserii. 
Postęp technologiczny, jaki jest dziełem wiodących dostawców folii, sprawił, że coraz trudniej odróżnić powierzchnie oklejone od lakierowanych. Najbliższa przyszłość? Nienotowany popyt na grube, bo 200-mikronowe folie, które stanowią skuteczną zaporę przez odpryskami kamieni, a nawet dla szkód parkingowych. Dodajmy, że w roku 2016 zmotoryzowani z Ameryki Północnej i Europy zagospodarowali ok. połowę światowego zapotrzebowania na folie ochronne. Można więc przypuszczać, że europejski rynek w jakimś stopniu będzie nadal czerpał ze wzorców z USA. Tam już dziś zaawansowany technologicznie zadruk folii idzie w parze z boomem na teksturę imitującą słoje drewna, różnie wykończony metal czy naturalną skórę, a rosnący popyt na reklamę mobilną i gęstość ruchu ulicznego są wystarczającymi sprzymierzeńcami car-wrappingu.
Czy podobnie może być z modą na usuwalne powłoki, tyle że aplikowane pistoletami lakierniczymi? Dość poważnym argumentem na rzecz popularyzacji takich w Polsce jest fakt, że za prekursora takich uchodzi firma Ngenco Protect z Wielkiej Brytanii – to jej jako pierwszej na świecie przypisuje się anonsowanie profesjonalnych serii folii natryskowych zarówno do zmiany koloru, jak i ochrony lakieru.

Aplikacja płynnej gumy 
Od razu zastrzeżmy. Folie natryskowe, aplikacja płynnej gumy, zrywalny lakier samochodowy – to zupełnie nowe podejście, skoro nawet nazewnictwo nie doczekało się swej nomenklatury. O tyle nowe, że póki co bardziej kojarzone z postów w mediach społecznościowych, acz bodaj pierwsza prezentacja systemu AutoFlex w Europie miała miejsce podczas targów Autopromotec 2017. 
– Ten wzbogacił naszą ofertę w połowie zeszłego roku i w porównaniu do Plasti Dip, który powstał z myślą o amatorach i aplikacji typu DIY, AutoFlex to produkt dla profesjonalistów, bo reżim przygotowania powierzchni jest identyczny jak dla rzemiosła lakierniczego, począwszy od maskowania elementów, tyle że z pominięciem matowienia powierzchni pod aplikację – w końcu filozofia produktu opiera się na założeniu, by „zagumować” na jakiś czas karoserię bez uszczerbku dla oryginalnego lakieru – przybliża produkt Łukasz Kochalski, współwłaściciel spółki ChangeYourCar. – System może być dwu- lub trzyskładnikowy. AutoFlex służyć więc może jako powłoka bezbarwna pełniąca podobne funkcje ochronne jak dobre folie samochodowe, a po dodaniu pigmentów do płynnej gumy zyskujemy nieograniczony wachlarz możliwości. My np. pracujemy na pigmentach proszkowych sprowadzanych z USA. Nic też nie stoi na przeszkodzie uzyskania efektów połysku, matu czy satyny.
System przywodzi skojarzenia z tradycyjnym podejściem lakierniczym. Przykładowo, rekomendowana dysza dla produktów High Build Primer i Spray Wrap Pro to 1.7, a ciśnienie ok. 2 barów, natomiast do wykończenia na połysk czy mat dysza pistoletu 1.2-1.4. Średni odstęp czasowy między warstwami przy temperaturze ok. 200 to ok. 30 minut. Po aplikacji ostatecznej warstwy połysku czy matu zaleca się wygrzanie lakieru. 
Doprawdy wiele przemawia za tym, by to posiadacze zaplecza technologicznego (kabina lakiernicza!) czerpali z walorów nowatorskiego podejścia. System AutoFlex standardowo składa się z kilku kroków: krok 1 – bezbarwny podkład High Build Primer; krok 2 – Spray Wrap Pro jako podkład w kolorze pod daną bazę (na ogół jest biały, szary bądź czarny); krok 3 – Spray Wrap Pro bezbarwny (wymieszany z pigmentem w proszku bądź w płynie jako ostateczny kolor); krok 4 – aplikacja powłoki wykańczającej w macie, satynie lub połysku. Powłokę o grubości od 200 mikronów budują: 2-3 warstwy podkładu, 7-8 warstw podkładu w kolorze, 1,5 warstwy produktu AutoFlex High Gloss lub Matt. Także w codziennym użytkowaniu tak zagumowany samochód ma wiele wspólnego z lakierami, bo powierzchnię można polerować, szlifować, a po jakimś czasie dodać kolejną (regeneracyjną) warstwę. 
– AutoFlex jest trwały jak lakier, bo ma utwardzacz. Rolę lakieru bezbarwnego przejmuje warstwa wykańczająca, a powłoka ma właściwości samoregenerujące – pod wpływem ciepła drobne rysy zabliźniają się – dodaje Łukasz Kochalski.
Choć jeszcze za wcześnie, by mówić o faktycznej trwałości takich powłok, to za jej stosowaniem przemawia fakt, że prawidłowo przeprowadzony proces aplikacji daje możliwość udzielenia aż 5-letniej gwarancji.

Zrywalna powłoka przemawia do wyobraźni
Najnowszemu systemowi można wróżyć niemałe zainteresowanie. O ile koszt oklejania folią bywa ok. 20% niższy od lakierowania, to natrysk nawet o 50%. Największą zaletą AutoFlex ma być możliwość zerwania w dowolnym momencie. Skądinąd pracochłonność takiej operacji będzie kolejnym ciekawym dowodem na to, jak bardzo to atrakcyjny system. Póki co poprzestańmy na opinii specjalisty. Opinii o tyle ciekawej, że głoszonej przez przedstawiciela reprezentującego markę lakierów typu refinish, więc tym bardziej bezstronnego w stosunku do konkurencyjnego systemu. 
– Aplikacja gumy w płynie to dziś niemała pokusa, by zapewnić udział dla nowoczesnych warsztatów lakierniczych, by zaoferować tego typu usługę jak detailing, wykorzystując posiadane warunki lokalowe i sprzętowe – zachęca Łukasz Puzoń. – Komora bezpyłowa, kompresor, pistolety lakiernicze… – wszystko to mamy, a możemy oferować usługę w niższej kwocie, nawet o ok. 45-50% stawki, jaką inkasują firmy detailingowe. Widziałem ten proces wielokrotnie, najważniejsze jest, aby nie aplikować gumy cienko, ponieważ to nie lakier – mam na myśli całą grubość gumy. Według mnie to najwygodniejszy system zmiany kolorów i/lub ochrony powłok pojazdów, jeśli klient używa pojazdów wynajętych długoterminowo, ale też dla młodych klientów, którzy marzą o bajecznych kolorach, a dopłata do takowego u dilera może sięgnąć kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. 
Konkurencyjny to system, a może okazja do dywersyfikacji usług dla rzemiosła lakierniczego i generalnie rynku aftermarket? Doprawdy wiele przemawia za tym drugim. System jest nie tylko najtańszy, jeśli myślimy o czasowej zmianie koloru. Aplikacja jest także łatwiejsza niż foliowanie, ponieważ niewiele różni się od lakierniczej. 

Rafał Dobrowolski
Fot. R. Dobrowolski i materiały marek:  folia-samochodowa.pl, changeyourcar.pl

B1 - prenumerata NW podstrony

GALERIA ZDJĘĆ

Komora bezpyłowa, kompresor, pistolety lakiernicze… – zaplecze technologiczne mamy, więc możemy wykorzystać posiadane umiejętności napraw lakierniczych, dywersyfikując paletę usług
Car-wrapping (oklejanie folią samochodową) nie niweczy oryginalności powłok – to nie bez znaczenia dla zmotoryzowanych, ale technologia ta nie jest tak bliska lakiernikom jak aplikacja folii natryskowych

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony