Paliwa i oleje

ponad rok temu  15.11.2016, ~ Administrator - ,   Czas czytania 8 minut

Z Castrolem na Millbrook Proving Ground – testowanie rozwiązań technologicznych

Wyścigi długodystansowe to jedna z najcięższych dyscyplin motorsportu. Wraz z powrotem Forda na tor Le Mans w 2016 roku Castrol staje się jedną z największych legend, bo też do triumfu amerykańskiej motoryzacji w dużej mierze przyczyniło się zaangażowanie sztabu specjalistów tej globalnej marki olejowej.

Historia każdej marki czy produktu jest jednym z kluczowych elementów jej komunikacji i dlatego powrót Forda do rywalizacji z supersamochodami odbił się szerokim echem w świecie motoryzacyjnym. O ile jednak 50 lat temu upór i chęć odwetu na włoskim rywalu zdopingowały Henry’ego Forda II do stworzenia Forda GT 40, który triumfował w Le Mans cztery razy z rzędu (w latach 1966, 1967, 1968 oraz 1969), o tyle na ambitny powrót legendy było o wiele mniej czasu.
W 1966 r. zespół zakończył zmagania w wyścigu Le Mans z pierwszą, drugą i trzecią lokatą, tworząc przy okazji jedną z największych legend torów wyścigowych. Tym razem konstrukcję wyczynowego Forda GT oparto na nowym seryjnym supersamochodzie Fordzie GT, który jest oczywiście najnowocześniejszym i najbardziej zaawansowanym technologicznie produkcyjnym modelem w historii firmy. Na czas tej morderczej dla jednostki napędowej rywalizacji amerykański gigant motoryzacji potrzebował wsparcia najlepszych specjalistów z branży olejowej. I nie ma w tym cienia przesady, gdy rzec, że Ford świętował kolejne zwycięstwo dzięki wsparciu Castrol EDGE.
O szczegółach spektakularnego powrotu na tory wyścigowe mogliśmy się dowiedzieć „od kuchni”, uczestnicząc w wydarzeniu, którego kwintesencją było podsumowanie mocno zacieśnionej współpracy Castrola z Fordem. Nasza redakcja wzięła udział w Castrol EDGE Ford GT Super Car Event (6 października), ekskluzywnej imprezie motoryzacyjnej w Wielkiej Brytanii. Ekskluzywnej, bo miejscem wydarzeń był ośrodek testowy Millbrook Proving Ground, znany chociażby z programu Top Gear. To tu pracuje się nad doskonaleniem najszybszych samochodów i testuje rozwiązania technologiczne, które trafiają do cywilnych zastosowań.
Powitanie rozpoczęto od przekazania informacji dotyczących bezpieczeństwa technicznego i… zaklejenia obiektywów kamer w telefonach komórkowych. Z rozbrajającą szczerością oznajmiono nam, że skoro gościmy w najpilniej strzeżonym obiekcie, to względy ochrony know-how wydają się w pełni uzasadnione i nie ma taryfy ulgowej także dla przedstawicieli prasy branżowej.

Powrót legendy
Wspomnieliśmy, że na opracowanie nowej formuły olejowej dla wyczynowych jednostek fordowskich sztab inżynierów z firmy Castrol miał bardzo niewiele czasu. Pora wyjaśnić, dlaczego opracowanie oleju dla silnika Ford twin-turbo 3.6l EcoBoost V6, który generuje moc ponad 600 koni mechanicznych, było tak trudnym przedsięwzięciem.
– To, co osiągnęliśmy w ciągu sześciu miesięcy, wspierając Forda w wyścigu samochodowym, zabrałoby nam normalnie dwa razy więcej czasu – mówił Paul Beasley z Castrol. – Na początku plan opracowania oleju w tak szybkim tempie brzmiał jak szaleństwo. Na torze widzowie podziwiają spektakularną rywalizację kierowców w supersamochodach, w których poddawani są oni przeciążeniu bocznemu rzędu 2 G na zakrętach, przyspieszają do setki w 2,8 sekundy, by krótko potem wytracać prędkość. Co to oznacza dla oleju i jaki wysiłek był udziałem naszych inżynierów? Łatwo sobie uzmysłowić, jak bardzo obciążony jest film olejowy, gdy przeciętny, bo cywilny samochód w miesiąc przejeżdża 4,5 tys. km, a podczas Le Mans większy dystans jest kwestią doby! Na torze olej ochładza się tylko na czas pitstopu, a to w sumie tylko 30 minut. Z tych i innych powodów, jakkolwiek cywilne samochody i ich kierowcy oczekują od firmy Castrol najlepszych produktów, to już dla zwycięskiej wersji GT musiał powstać olej wybitnie uszlachetniony.
Wiadomo, że więcej dodatków olejowych lepiej chroni jednostkę, która ma przede wszystkim zwyciężać. Nasi gospodarze opowiadali nam oczywiście o szczegółach współpracy teamu Castrol i Forda. De facto od końca ubiegłego roku zaangażowano dwa zespoły – każdy po innej stronie Atlantyku. Do USA trafiła specjalna maszyna z europejskiego laboratorium firmy Castrol, dzięki której inżynierowie mogli na bieżąco dokonywać pomiarów zużycia silnika i eksperymentować z dodatkami olejowymi. Ford GT, który wygrał tegoroczny wyścig, korzysta z tej samej technologii Titanium FST, którą zastosowano w produktach Castrol EDGE.

Castrol wzmocniony tytanem
Oleje silnikowe Castrol EDGE wzmocnione technologią Titanium FST powstały przez dodanie metaloorganicznych polimerów tytanu do produktów z technologią Fluid Strenght Technology (FST), co zmieniło właściwości fizyczne oleju w warunkach ekstremalnego ciśnienia. Pod obciążeniem zwiększa się lepkość oleju, co jeszcze bardziej podnosi wytrzymałość filmu olejowego. W porównaniu do innych olejów dostępnych na rynku, w silniku chronionym przez Castrol EDGE Titanium FST wystąpiło o 45% mniej kontaktów metal-metal, czyli zerwań filmu olejowego. Test przemysłowy HFRR wykazał redukcję tarcia aż o 15%. W testach silnikowych RNT, mierzących zużycie krzywek, pierścieni i łożyskowania wału, nowy Castrol EDGE z Titanium FST wykazał zwiększenie trwałości o co najmniej 140 godzin – a to poprawa o 25%.
Zastosowanie nowej technologii oznaczało zmianę składu chemicznego. Dlatego potrzebne były testy sprawdzające nową formulację pod względem aktualnych norm i dopuszczeń.
– DNA Castrol kształtuje nas od 115 lat i gwarantuje, że cały czas idziemy do przodu – oznajmili organizatorzy spotkania na krótko przed kolejnym punktem programu. – Cały czas przesuwamy granicę naszych możliwości, wystawiamy technologię na próby i nigdy się nie zatrzymujemy. Opracowaliśmy Castrol EDGE Titanium FST, a ten okazał się sukcesem rynkowym na całym świecie. Nie spoczywamy oczywiście na laurach. Podobnie jak w przypadku nowego Forda GT, chcemy wyznaczać kierunki rozwoju i doskonalić naszą technologię. Jesteśmy idealnym partnerem Forda, bo robimy wszystko, by zredukować tarcie, które jest wrogiem osiągów. Marka Castrol okazuje się najlepszym wyborem, skoro uporaliśmy się z tarciem metal-metal w aucie wartym 6 mln USD.
Podczas całodniowego spotkania pojawiła się okazja do krótkiej rozmowy z kierowcą Forda o numerze startowym 68. Tak! To jeden z czterech nowych wyczynowych modeli GT. Dokładnie ten, który w czerwcu br. roku podczas 24-godzinnego maratonu zwyciężył, pokonując Ferrari 488 GTE klasy LM GTE Pro. Takiej okazji, rozmowy z Harrym Tincknellem (rocznik 91’), kierowcą Forda Chip Ganassi Racing, który startował w tegorocznym Le Mans w Fordzie GT, żaden dziennikarz nie mógł przepuścić. Wszyscy oczywiście byli ciekawi, jak wielkie znaczenie dla triumfalnego powrotu Forda na najbardziej widowiskowe areny motorsportu miał olej wzmocniony tytanem.
– Przed rywalizacją podczas Le Mans po cichu myślałem o udoskonaleniach, które pozwolą to spektakularne wydarzenie zapisać na pięknych kartach historii współpracy partnerskiej Forda i marki Castrol – oznajmił Harry Tincknell. – Za metą uznałem, że niemożliwe stało się rzeczywistością, gdy pomyśleć o osiągach Forda GT. To doświadczenie było czymś więcej niż ściganiem się o najlepsze czasy przejazdów. Tak naprawdę dopiero zaangażowanie specjalistów z różnych profesji wzmaga apetyt kierowcy motorsportu, by dowieść przewagi inżynierów ze swego teamu. Chcemy być najlepsi w tym biznesie. Czy to moja praca na etat? Owszem, tym się właśnie zajmuję zawodowo. Sprawdzam działanie wszystkich elementów, które potem trafią do cywilnych zastosowań. Wymaga to ode mnie perfekcji, gdy pomyśleć o kondycji fizycznej i odporności na przeciążenia. Nie może być inaczej, gdy prowadzisz supersamochód wart kilka mln euro.
Warto wyjaśnić, że doskonalenie olejów Castrol odbywa się dziś także w ramach projektu „Testy Tytanu”.


Testy Tytanu Castrol EDGE
To seria odważnych wyzwań rajdowych, których celem jest przedstawienie możliwości olejów Castrol EDGE wzmocnionych technologią Titanium FST – najbardziej wytrzymałych i zaawansowanych technologicznie olejów silnikowych marki Castrol. Jednym z etapów była np. rywalizacja na hiszpańskim torze Ascari, gdzie silniki supersamochodów wspomagał olej Castrol EDGE. Mierząca 5,425 km trasa zawiera 25 trudnych, technicznych zakrętów, wzniesienia, zmiany nachylenia kół oraz wyskocznie, które sprawiają, że jest ona niezwykle trudna do zapamiętania i opanowania.
Najnowszym etapem słynnych Testów Tytanu (poprzednie Testy Tytanu oglądało ponad 400 mln osób na całym świecie – przyp. red.) była rywalizacja z udziałem… klonów. Dwóch światowej klasy kierowców wyścigowych musiało stawić czoła najgroźniejszym przeciwnikom na torze – sobie samym. Dodajmy, że równolegle do przygotowań na czas Le Mans, kierowcy byli szkoleni wirtualnie w laboratorium Castrol EDGE przy użyciu najnowocześniejszego symulatora, rejestrującego ich najlepsze okrążenia. Symulator łączy w sobie efekty dźwiękowe oraz najnowocześniejszy system reakcji na dotyk, dzięki czemu daje doskonałe wyczucie drogi i silnika oraz wrażenia ruchowe. Przeprowadzono dokładną analizę supersamochodów, biorąc pod uwagę rozmiar i masę opon, aerodynamikę pojazdu, warunki pogodowe itp.

Zajęcia na torze Millbrook Proving Ground
W końcu przyszła pora, by choć na kilka chwil poczuć moc silników, o których osiągi i trwałość dba marka Castrol. Dodatkową atrakcją był fakt, że wszystkie kierownice były po prawej stronie, co dla osoby z Polski stanowiło utrudnienie. Nie było taryfy ulgowej, trzeba było jechać profesjonalnie. Po przejeździe Fordem Focusem ST i poznaniu toru odbył się tzw. Paddock Attack – slalom i drifting Fordem Mustangiem. Na końcu kolejno zasiadaliśmy w fotelu pasażera, by przejechać się razem z instruktorem na torach do testów przyczepności i prędkości w Fordzie GT40 i Mustangu. 300 km/h robi wrażenie, ale nie mniejszą frajdą było zasiąść (tu akurat brytyjski instruktor wcielił się w rolę w pasażera) za kierownicą kultowego Forda GT40. Mimo upływu lat ikona Le Mans sprzed półwiecza dzielnie osiągała „200”, a na krętej, technicznej sekcji trzymała się wyśmienicie.

Redakcja

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony