Warto wiedzieć

ponad rok temu  23.07.2018, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Serwis samochodu elektrycznego – co trzeba widzieć?

Jak wskazują statystyki, Polska jeszcze nie jest w czołówce rejestracji aut elektrycznych, chociaż w miastach pojawia się ich coraz więcej. Również na autostradach przestają być rzadkością, i chodzi nie tylko o ekskluzywne Tesle z dużymi bateriami, ale również o popularne kompakty czy dostawczaki ze stajni Nissana, Renault czy VW. Kierowcy doceniają tanią eksploatację związaną nie tylko z ceną przejechanego kilometra, ale również kosztami wizyt serwisowych.

Auta elektryczne są proste
Analizując budowę samochodu elektrycznego, trzeba przyznać, że konstrukcyjnie są one dużo mniej skomplikowane. Nie mają silnika spalinowego (składającego się z wielu ruchomych elementów), sprzęgła czy skrzyni biegów. Nie trzeba troszczyć się o wymianę oleju, rozrządu czy martwić się o stan wtryskiwaczy lub turbosprężarki. Odpada wiele kosztowych części narażonych na potencjalne usterki. Tak naprawdę w autach elektrycznych i spalinowych identyczne są tylko zawieszenie i układ kierowniczy, a układu wydechowego nie ma wcale. Nawet hamulce działają na innych zasadach, odzyskując energię podczas zwalniania pojazdu. Powoduje to, że przydatność klocków hamulcowych wydłuża się nawet kilkukrotnie, a co za tym idzie – spadają koszty ich wymiany. Rekordziści na jednych klockach potrafią przejechać nawet ponad 200 tys. kilometrów, oszczędzając również tarcze i opony. Trzeba dodać, że nie wymaga to stylu „eko”, tylko przyzwyczajenia się do prowadzania auta na prąd. 

Przeglądy serwisowe
W autach elektrycznych przebieg pomiędzy serwisem jest zwykle dwukrotnie dłuższy niż w przypadku spalinowych. Najczęściej podczas „małego” przeglądu z części eksploatacyjnych wymienia się tylko filtr kabinowy. „Duży” przegląd to wymiana płynu hamulcowego. Koszty wizyt w autoryzowanej stacji obsługi są co najmniej trzykrotnie niższe niż w przypadku aut z tradycyjnym napędem. Pracy z elektrykami jest zwyczajnie mniej. 
Ciekawe podejście do przeglądów proponuje Tesla, która wskazuje stacje serwisowe. W tym miejscu należy jednak dodać, że najbliższa taka stacja dla polskich kierowców jest w .. Berlinie, co dla niektórych może być sporym utrudnieniem i dodatkowym kosztem związanym z eksploatacją auta. 

Auta elektryczne są mniej skomplikowane. Rekordziści przejeżdżają na jednych klockach nawet 200 tys. km. Przegląd elektryka kosztuje nawet trzy razy mniej. W aucie elektrycznym o akumulator trzeba dbać. Do naprawy elektryków wymagane są dodatkowe uprawnienia.

Bateria
Gdyby nie bateria, auta elektryczne już dziś byłyby tańsze od swoich spalinowych odpowiedników. Najczęściej to ona jest przyczyną obaw właścicieli i kierowców takich samochodów. I słusznie. O akumulator trzeba po prostu dbać. Najwięcej kontrowersji budzi szybkie ładowanie, które nieumiejętnie i często wykonywane może być przyczyną awarii lub wpłynąć na utratę pojemności. Większość producentów jasno określa zasady i częstotliwość takiego ładowania, sugerując np. do 80% pojemności i najwyżej raz dziennie. Dodatkowo co najmniej raz w miesiącu zalecane jest ładowanie wolnym prądem z gniazdka 230 V lub odpowiedniej stacji ładowania. Niektóre marki do czynności serwisowych wprowadziły również formatowanie baterii podczas przeglądów auta. Może ono potrwać nawet kilkanaście godzin, ale umożliwia odzyskanie sprawności zużytego akumulatora. Serwisy w okresie gwarancji oferują taką usługę bez dodatkowych opłat, ale z zasady nie powinna ona kosztować więcej niż 300-500 zł. Formatowanie powinno być przeprowadzane nie rzadziej niż raz na 50 tys. kilometrów. 
Co jeżeli dojdzie do awarii akumulatora trakcyjnego? Większość samochodów elektrycznych w naszym kraju to auta nowe, najwyżej kilkuletnie. Najczęściej akumulatory są jeszcze na gwarancji, a ta jest zdecydowanie dłuższa (nawet 8 lat) niż na pozostałe elementy mechaniczne. Jeśli konieczna będzie wymiana baterii na koszt użytkownika, trzeba pamiętać, że oznacza to wydatek rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pojawiły się już wyspecjalizowane serwisy zajmujące się naprawą elektroniki i regeneracją akumulatorów trakcyjnych. Jest to pracochłonna czynności polegająca na diagnostyce pojedynczych „celi”, jednak usługa ta może obniżyć koszty naprawy nawet o kilkadziesiąt procent.
Mając na uwadze wątpliwości i obawy kierowców aut elektrycznych, również producenci samochodów przygotowali specjalne oferty wymiany uszkodzonej baterii. Od maja tego roku kierowcy Nissanów Leaf mogą skorzystać z oferty wymiany zużytej baterii na regenerowaną. Odświeżona bateria o pojemności 24 kWh ma kosztować niecałe 10 tysięcy złotych, co – jak deklaruje producent – stanowi połowę kosztów nowych ogniw. Większe – 30 i 40 kWh – mają odpowiednio kosztować 26 i prawie 27 tysięcy złotych. 
W tym miejscu trzeba dodać, że część producentów aut elektrycznych oferuje leasing akumulatorów, przejmując odpowiedzialność za ich trwałość i bezawaryjną pracę.

Przygotowanie warsztatu
Z uwagi na wyższe napięcie elektryczne stosowane w układach aut elektrycznych warsztaty wymagają odpowiedniego przygotowania i dodatkowych uprawnień. Potrzebne jest między innymi wydzielenie dedykowanego stanowiska, wyposażenie pracownika w odpowiednią odzież ochronną i narzędzia, a osoba nadzorująca prace serwisowe powinna mieć uprawnienia do pracy przy napięciu do 1 kV. Większość autoryzowanych stacji obsługi już dziś takie uprawnienia i wyposażenie posiada, a zdobycie ich poprzedza uczestnictwo w specjalnym kursie i egzamin weryfikujący wiedzę pracowników. Uprawnienia trzeba odnawiać raz na 5 lat. 

Obawy branży
Tańszy serwis i mniej pracochłonna produkcja już dziś budzą obawy branży. Szef związków zawodowych Hyundai Motor wyraził opinię, że ograniczanie produkcji aut spalinowych i zwiększanie aut elektrycznych może doprowadzić do likwidacji części miejsc pracy. Z kolei warsztaty samochodowe obawiają się drastycznego spadku przychodów związanego z ograniczeniem czynności serwisowych. Oby tylko kierowcy odczuli to w swoich portfelach, bo tylko rachunek ekonomiczny pomoże nam osiągnąć planowany 1 milion aut elektrycznych. 

Michał Baranowski
menadżer floty

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony