Klimatyzacja

ponad rok temu  27.03.2020, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Różne perspektywy filtracji powietrza

Pokaż klientowi jak wygląda zapchany filtr kabinowy

Nie oszukujmy się – oddalony w czasie argument zdrowotny nie trafia do wszystkich kierowców. Jak zatem przekonać ich do regularnej wymiany filtra kabinowego? Oto kilka różnych perspektyw.

Z perspektywy serwisu klimatyzacji
Serwis układu klimatyzacji to najlepszy moment na przekonanie klienta do wymiany filtra kabinowego. Jeszcze jakieś 15-20 lat temu serwis taki nie był popularną czy tanią usługą, którą mogliśmy wykonać w każdym warsztacie, jednak wraz ze wzrostem liczby samochodów wyposażonych w klimatyzację wzrosła też sprzedaż maszyn do wymiany czynnika oraz chemii niezbędnej do sezonowej (i nie tylko) obsługi układów. Poza uzupełnieniem czynnika serwis klimatyzacji dość często ogranicza się do wpuszczenia pianki grzybobójczej przez kratki nawiewu (przy czym nikt nie zastanawia się, czy wężyk dosięgnął parownika) lub kończy się na wrzuceniu granatu ozonującego do wnętrza kabiny. Zarówno klienci, jak i pracownicy serwisu muszą mieć świadomość tego, że czysty parownik nie wystarczy, jeśli grzyby będą się dalej rozwijać w zużytym, zanieczyszczonym filtrze kabinowym i vice versa – sama wymiana filtra nie wyeliminuje grzybów i zarodników z parownika. Ponadto zapchany filtr może powodować wzrost różnicy ciśnienia powietrza, a następnie nawet uszkodzenie wentylatora i obniżenie wydajności pracy systemu. Czyszczenie układu klimatyzacji zdecydowanie musi iść w parze z wymianą filtra kabinowego. Co prawda nie zmieścimy się wtedy w oferowanym na parkingach centrów handlowych budżecie 100 zł, ale jednocześnie zapewnimy całkowitą, a nie tylko połowiczną ochronę samochodu i jego użytkowników. Dwa razy w roku lub co 15 000 km warto zainwestować adekwatne do poziomu usługi pieniądze i przeznaczyć je na filtrację powietrza, którym oddychamy potem niemal codziennie przez kolejne 6 miesięcy.
Który rodzaj filtra kabinowego „wystarczy” do ochrony klimatyzacji? Minimalnym rozwiązaniem gwarantującym utrzymanie czystości układu są filtry przeciwpyłkowe, które powstrzymują też rozwój drobnoustrojów, filtrują drobniejsze pyłki, kurz, pleśń, zarodniki i zanieczyszczenia na poziomie 1 mikrona (do 99% cząsteczek PM10) oraz zapobiegają parowaniu szyb. W filtrach przeciwpyłkowych marki Hengst przegroda wykonana jest z włókien syntetycznych, które nie ulegają deformacji pod wpływem wody, co ma duże znaczenie w naszym dość wilgotnym klimacie i wpływa na jakość filtracji w całym okresie międzyserwisowym.

Z perspektywy mechanika
Usługa serwisu klimatyzacji jest szansą na wykazanie się przed klientem kompetencjami i wiedzą na temat filtracji. Oczywiście zderzymy się z dwoma typami klientów – jedni docenią radę mechanika, drudzy stwierdzą, że to niepotrzebne pompowanie kosztów naprawy. Jednak poradzić zawsze warto. Jeśli poinformujemy szerzej o filtracji kabinowej, to istnieje szansa, że w połączeniu z doniesieniami mediów na temat alergii, smogu oraz reklamami filtrów kabinowych czy artykułami na temat ich wymiany klient w końcu zrozumie, że musi wrócić na wymianę filtra kabinowego. 
Mechanik jest w stanie sprawdzić zanieczyszczenie filtra kabinowego praktycznie od ręki. Najlepiej na wyobraźnię zadziała wyjęcie filtra i pokazanie klientowi, co wdycha, siedząc wygodnie w swoim samochodzie. Jeśli to nie poskutkuje, można przytoczyć argumenty dotyczące układu klimatyzacji i parownika – jak najbardziej realna wizja kolejnej naprawy powinna dać do myślenia – ale jeśli i to nie pomoże, pozostawmy klienta z medialnymi doniesienaimi na temat zanieczyszczenia powietrza.

Z perspektywy klienta
Wyobraźmy sobie taką sytuację (lub sięgnijmy do własnych doświadczeń): jestem klientem, właśnie odstawiłem samochód do warsztatu na wymianę klocków i tarcz hamulcowych. W ciągu dnia dzwoni do mnie mechanik i mówi, że klocki i tarcze zostały wymienione, a dodatkowo bezpłatnie sprawdził też stan techniczny auta i zauważył niegroźne pocenie na uszczelniaczu lewej półosi oraz bardzo zabrudzony zgnitymi liśćmi, grzybami i pleśnią filtr kabinowy. Nie jestem świadomym klientem, więc pytam, co to oznacza? Mechanik może powiedzieć, że np. koncentracja zanieczyszczeń wpadających do kabiny kierowcy, a tym samym do mojego układu oddechowego, może być ponad pięciokrotnie wyższa niż przy drodze. Mówiąc kolokwialnie, w kabinie samochodu mogę wdychać gorszej jakości powietrze, niż gdybym szedł przez miasto. Dla stanu technicznego auta w dłuższej perspektywie zapchany filtr może oznaczać problemy z układem klimatyzacji, ale dla mnie i mojej rodziny oznacza wdychanie grzybów, pleśni, ścierów drogowych i innych zanieczyszczeń. Mechanik od razu podaje mi cenę: filtr kosztuje 60 zł (Renault Megane), wystarczy na 15 000 km lub około pół roku jazdy i wymieni go gratis. 60 zł w perspektywie pół roku to niewielka cena, a korzyści z tej inwestycji są mi już znane, więc zatwierdzam wymianę...
Nawet jeśli klient nie zdecyduje się na wymianę dziś, prędzej czy później będzie zmuszony jej dokonać, a wtedy dobrze, by pamiętał, że to ty mu ją doradziłeś. Edukacja klienta być może zajmie 5 minut dłużej, ale też zbuduje zaufanie na kolejne 5 lat napraw i przeglądów.

Z perspektywy sfrustrowanego kierowcy...
Niestety od lat polskie miasta pozostają w pierwszej pięćdziesiątce najbardziej zakorkowanych na świecie. Obliczono, że w korkach spędzamy rocznie od 3 do 7 dni życia. Co wpada wtedy do kabiny naszego samochodu? Spaliny samochodowe zawierające tlenek węgla, tlenki azotu i węglowodory, które pod wpływem słońca przekształcają się w kolejne toksyny, ale też ściery z asfaltu, z opon czy z tarcz i klocków hamulcowych (pył z elementów ściernych). Największa koncentracja tych zanieczyszczeń jest na wysokości 0,9-1,5 m, a więc tam, skąd powietrze zasysane jest bezpośrednio do kabiny pojazdu, a stamtąd wdychane do naszych płuc.
Stojąc w miejskim korku, nie otwierajmy okien, a ponadto regularnie wymieniajmy filtr kabinowy. Dzięki temu będziemy też jeździć bezpieczniej – bez zaparowanych szyb, bez znużenia lub bólu głowy powodowanych przez trujące substancje czy załzawionych oczu i kataru z powodu nagromadzonych alergenów.

Z perspektywy pasażera
Nie jest tajemnicą, że w Polsce oddychamy zanieczyszczonym smogiem powietrzem, a skutki tego coraz częściej zauważamy w codziennym życiu. Wszystko to, co może nas drażnić w kabinie samochodu, nie jest widoczne dla oczu, tak samo jak niewidoczny jest filtr kabinowy. Jednak z pewnością zauważymy załzawione, zakatarzone dziecko, które kicha z powodu nagromadzonych w kabinie alergenów, czy lekko przeziębionego starszego rodzica, który nagle zaczyna kaszleć i krztusić się od smogu – bo przecież to, czego nie widać, najmocniej wpływa na tych najsłabszych – najmłodszych i najstarszych.

Jaki filtr wybrać, aby ochronić nie tylko klimatyzację, ale też kierowcę i pasażerów?
Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem może prowadzić do spadku koncentracji kierowcy, przemęczenia, wywołać reakcje alergiczne, a więc zwiększyć ryzyko wypadku. Pył zawieszony PM2,5 to najdrobniejsze cząstki, które mogą przedostawać się do krwi, a stamtąd do innych organów – do 99% takich cząstek wychwytują filtry przeciwpyłkowe z dodatkiem węgla aktywnego. Zastanawiasz się, dlaczego filtry kabinowe z węglem aktywnym różnych producentów różnią się między sobą wagą? Odpowiedź jest banalna: wpływa na to ilość użytego węgla aktywnego. W filtrach Hengst zastosowano aż 300 g/m2 węgla aktywnego, który skutecznie filtruje niebezpieczne gazy (ozon, smog, benzol), spaliny i nieprzyjemne zapachy. Stosowany w filtrach Hengst węgiel dzięki specjalnej technologii pozyskania posiada niezwykłą strukturę wewnętrzną (1 g = 1000 m2), a jego jedna łyżeczka odpowiada powierzchni filtracyjnej boiska piłkarskiego. Filtr z węglem aktywnym to w dzisiejszych czasach absolutne minimum dla ochrony zdrowia i samopoczucia kierowcy. Z pozostałymi zanieczyszczeniami poradzą sobie pięciowarstwowe filtry Blue.care od Hengst Filter. W porównaniu ze standardowym filtrem z węglem aktywnym Blue.care dodatkowo neutralizuje alergeny i bakterie oraz zatrzymuje smog. Na szczególną uwagę zasługuje tu piąta biofunkcyjna warstwa pokryta innowacyjną niebieską powłoką z formułą z cynku, która ma unikatowe właściwości neutralizujące bakterie i hamujące ich rozmnażanie w układzie wentylacyjnym. Filtry kabinowe Blue.care to inwestycja, dzięki której kierowca i pasażerowie otrzymują wolne od nieprzyjemnych zapachów czy alergenów wnętrze samochodu oraz czyste, wolne od smogu i innych szkodliwych substancji powietrze. Filtry kabinowe to jedyne w samochodzie filtry stworzone głównie z myślą o człowieku, dlatego warto rozważyć ich działanie z szerszej perspektywy, aby podczas serwisu zadbać nie tylko o ochronę części samochodu, ale też własnego zdrowia.

B1 - prenumerata NW podstrony

GALERIA ZDJĘĆ

Filtr z węglem aktywnym Hengst

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony