Wydarzenia

ponad rok temu  15.04.2019, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Odpływ pracowników z Ukrainy – realne zagrożenie dla polskiej gospodarki?

Mariusz Hoszowski, prezes firmy Smart Work

Od schyłku ubiegłego roku polski rynek pracy mierzy się już nie tylko z deficytem kadrowym dotyczącym rodzimych pracowników, ale także ze spadkiem migracji zarobkowej zza wschodniej granicy. W jakim stopniu odpływ pracowników z Ukrainy zagrozi polskim pracodawcom? Czy istnieje możliwość przygotowania się na zbliżające się problemy? Na te pytania odpowiada Mariusz Hoszowski, prezes firmy Smart Work.

Jako że na chwilę obecną na rodzimym rynku pracy brakuje wszystkich rodzajów pracowników, polska gospodarka w coraz większym stopniu zależna jest od imigrantów zarobkowych, których lwią część stanową Ukraińcy. Niestety, ich liczba w ostatnim czasie zaczęła maleć. Skąd wziął się spadek migracji zarobkowej do Polski zza wschodniej granicy?

Atrakcyjne sąsiedztwo
Jak mówi Mariusz Hoszowski, prezes firmy Smart Work, zmniejszająca się liczba ukraińskich pracowników w Polsce związana jest z postępującym rozwojem rynków państw ościennych: Czech, Słowacji i Niemiec. – Działając na zagranicznych rynkach pracy, dostrzegamy tam wiele ułatwień dotyczących pracy i samej legalizacji pobytu pracowników ze Wschodu – wyjaśnia. – Widząc te udogodnienia, Ukraińcy w sposób naturalny wybierają legalną pracę za większe pieniądze, choć odnośnie do kwestii przestrzegania miejscowego prawa można powiedzieć, że popularniejsza jest działalność w szarej strefie. Szczególnie często praktykowane jest to u pracowników z terenu zachodniej Ukrainy, gdzie panuje długa tradycja wyjazdów zarobkowych do Polski. Co więcej, samo zjawisko jest bardzo podobnie do sytuacji polskich pracowników jeszcze przed wejściem do Unii Europejskiej, gdy nasi rodacy masowo wyjeżdżali na Zachód pracować nielegalnie.

Niemieckie eldorado
Najwięcej emocji wzbudza jednak otwarcie niemieckiego rynku pracy, które zostało zaplanowane na 1 stycznia 2020 roku. W tym czasie mają wejść w życie zmiany dotyczące ograniczenia przeszkód formalnych w zatrudnianiu pracowników z krajów trzecich, w tym Ukrainy. – Zgodnie z naszymi informacjami do końca drugiego kwartału tego roku projekt ustawy powinien być zatwierdzony przez Bundestag – mówi Mariusz Hoszowski. – Warto wspomnieć, iż nowe prawo przewiduje najistotniejsze zmiany dla wykwalifikowanych pracowników, posiadających znajomość języka niemieckiego. Dzięki uzyskaniu wizy pracowniczej obywatele państw ze Wschodu przez pół roku będą mogli szukać pracy, a potem przez kolejne sześć miesięcy pracować u dowolnego pracodawcy. Z pewnością jest to bardziej liberalne podejście do zagranicznej kadry pracowniczej niż w Polsce, gdyż kładzie się akcent na samodzielność w utrzymaniu się i poszukiwaniu zatrudnienia.
Pomimo braku otwartości rynku niemieckiego na każdą grupę pracowniczą i tak pierwszą falę ewentualnych migrantów do Niemiec będą stanowili Ukraińcy pracujący do tej pory w Polsce. – Aby otrzymać pozwolenie na pracę, obcokrajowiec będzie musiał wykazać się wykształceniem kierunkowym oraz potwierdzoną znajomością języka niemieckiego – mówi prezes firmy Smart Work. – Z warunku lingwistycznego wyłączone są jedynie dwie grupy zawodowe – spawacze i kierowcy tirów. Możemy więc oczekiwać, iż z początkiem przyszłego roku zabraknie na polskim rynku spawaczy, ponieważ większość specjalistów ukraińskich posiada dokumenty wyrobione w Polsce i kwalifikujące do uzyskania niemieckich wiz pracowniczych. Co więcej, Instytut Goethego, którego certyfikaty językowe będą honorowane przez niemieckie służby konsularne, już otwiera swoje oddziały na Ukrainie i rozwija sieć w Polsce właśnie pod kątem przebywających tu Ukraińców. W ukraińskim sektorze edukacyjnym bardzo popularny stał się trend szkolenia się właśnie w zakresie języka niemieckiego. Widać więc, jak ogromną szansę w otwarciu niemieckiego rynku pracy dostrzegają obywatele Ukrainy. Jednak to, co dla jednych jest okazją, dla innych stanowi poważne zagrożenie.
Równie niebezpiecznym zapisem w nowym prawie niemieckim dla polskiego rynku pracy będzie regulacja zasad prac sezonowych. – Pracownicy ze Wschodu będą mogli podjąć się pracy sezonowej bez znajomości języka niemieckiego. Jeżeli Niemcy rozwiną to pojęcie w odpowiedni sposób, ich rynek pracy momentalnie otworzy się na kilkukrotnie większą liczbę zagranicznych pracowników, niż ma to obecnie miejsce. Dla Polski tworzy to sytuację, w której w okresie zbiorów po prostu zabraknie rąk do pracy – mówi Mariusz Hoszowski.

Czy istnieje rozwiązanie?
Czy można złagodzić skutki nieuchronnego odpływu pracowników z Ukrainy? Zdaniem Mariusza Hoszowskiego rozwiązaniem dla polskiej gospodarki z pewnością są dywersyfikacja kierunków pozyskiwania pracowników i otwartość na inne narodowości. Oczywiście taki kierunek działania wiąże się z dodatkowymi czynnikami – z racji specyfiki każdej nacji pracodawcy będą musieli przygotować się na nowe strategie działania przedsiębiorstw. W tym procesie istotną rolę odgrywają agencje zatrudnienia takie jak Smart Work.
– Temat jest bardzo złożony, jednak dzięki posiadaniu własnego przedstawicielstwa, struktur, pracowników i partnerów biznesowych w różnych punktach za granicą mamy stałe źródło wszelkiego rodzaju pracowników – bez względu na aktualny odpływ fali migracyjnej. Stosując zdywersyfikowaną strategię rekrutacyjną, możemy oferować kadry dostosowane do każdego reżimu pracy oraz wymagań klienta odnośnie do kwalifikacji pracowników – mówi prezes firmy Smart Work.

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony