Wydarzenia

ponad rok temu  27.07.2016, ~ Administrator - ,   Czas czytania 8 minut

Branża motoryzacyjna w walce z szarą strefą
Strona 1 z 2

O problemach w rozliczeniach szkód komunikacyjnych, zaniżonych odszkodowaniach, o szarej strefie, kradzieżach aut na części i innych patologiach napisano w ostatnich 20 latach tysiące analiz, wniosków i postulatów. Kolejne rządy pozwalają na oszustwa, kradzieże i tolerują „czarną i szarą strefę” w naprawach motoryzacyjnych – piszą przedstawiciele branży motoryzacyjnej, w komunikacje opublikowanym na stronach Związku Dealerów Samochodów.

Autorzy listu przesłanego do rządu dodają, że do budżetu państwa nie wpływa rocznie co najmniej 500 mln złotych należnych podatków. Twierdzą, że można to zmienić. „Wystarczy jedynie chęć, konsekwencja i dobre zmiany prawa. Oraz co najważniejsze - nie uleganie lobby ubezpieczeniowemu.”

Poniżej prezentujemy fragmenty opracowanego stanowiska. Całość można znaleźć m.in. na stronach Związku Dilerów Samochodów:

Związek Rzemiosła Polskiego i organizacje motoryzacyjne: Polska Izba Motoryzacji, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, Stowarzyszenie Forum Recyklingu Samochodów i Związek Dealerów Samochodów uważają, że dzięki zmianom prawa dotyczącym likwidacji szkód komunikacyjnych, w tym przede wszystkim dzięki ograniczeniu „czarnej i szarej strefy” można co roku pozyskiwać do budżetu państwa od 500 do 700 mln złotych. Dziś legalnie działające serwisy samochodowe, warsztaty blacharsko-lakiernicze, sprzedawcy części i stacje demontażu pojazdów, przy całkowitej obojętności państwa, przegrywają konkurencję z „czarną i szarą strefą”, która nie płaci podatków, zatrudnia ludzi bez odpowiednich umów, nie spełnia norm ekologicznych oraz korzysta z części pozyskiwanych z nielegalnych źródeł pochodzenia. Trzeba wreszcie z tym skończyć.

Zgodnie z danymi podawanymi przez Urząd Komisji Nadzoru Finansowego i Polską Izbę Ubezpieczeń w 2015 r. wartość odszkodowań i świadczeń w obowiązkowym ubezpieczeniu OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wyniosła prawie 6,5 mld złotych (dokładnie 6 421 771 tys. złotych). Według szacunków PIU w sumie tej zawiera się ok. 1,255 mld złotych dotyczący napraw pojazdów czyli tzw. szkód częściowych. Wydaje się, że ta proporcja jest zdecydowanie zaniżona, ale dla potrzeb poniższych wyliczeń przyjęto tę kwotę jako wyjściową.

Policzmy więc co się dzieje z tymi pieniędzmi. Gdzie trafiają pieniądze z ubezpieczeń obowiązkowego OC?

Drastyczne zaniżanie wyceny szkód likwidowanych metodą kosztorysową

Według danych UKNF I PIU średnia wypłata odszkodowania metodą kosztorysową w 2015 r. wyniosła 3 267 złotych. Zdaniem organizacji branży motoryzacyjnej wypłaty te są prawie w 100 proc. zdecydowanie zaniżone i praktycznie nigdy nie pokrywają realnych kosztów naprawy pojazdu zrealizowanej zgodnie z prawem. Skala zaniżeń jest różna. Według szacunków Związku Rzemiosła Polskiego zaniżenia te wynoszą często nawet do 500 proc., a znane są przypadki, gdy zaniżenie to sięgało prawie 800 proc.! W tym przypadku wycena szkody metodą kosztorysową opiewała na 1 188,12 złotych brutto, a ostatecznie naprawa przeprowadzona w legalnym, płacącym podatki warsztacie, na legalnie zakupionych częściach wyniosła 9 116,18 złotych. Szacunki te potwierdzają dane jednej z największych kancelarii prawnych pomagających klientom w odzyskiwaniu należnych im odszkodowań. Zgodnie z tymi danymi średnia kwota sporu z ubezpieczycielami o zaniżenie wysokości wyceny kosztorysowej naprawy wyniosła w ubiegłym roku 6 200 złotych. Jak już wspomniano, według danych podawanych przez PIU, średnia wartość wypłaty obliczonej metodą kosztorysową wyniosła w tym samym okresie 3 267 złotych. Porównując obie te wartości, okazało by się, że wypłaty były zaniżane średnio o 189 proc. Podane powyżej liczby są absolutnie szokujące. Do poniższych obliczeń przyjęto bardziej ostrożne założenie, że średnia szkoda jest zaniżana jedynie o 100 proc. Daje to więc rocznie około 1, 255 mld złotych niewypłaconych, słusznie należnych klientom, odszkodowań z OC sprawcy.

Efekt:

  1. Straty budżetu na VAT : 234, 67 mln zł = 1, 255 mld : 123 x 23%

  2. Praktyczne zmuszenie klienta do naprawy w „czarnej lub szarej strefie”, bo zaniżone odszkodowanie nigdy nie wystarcza na zlecenie usługi w legalnym warsztacie i przy pomocy legalnie kupionych części i lakierów

Naprawy blacharsko-lakiernicze w “czarnej lub szarej strefie”

Zgodnie z szacunkami organizacji branży motoryzacyjnej nawet 80 proc. napraw finansowanych z wypłaty „do ręki” (metodą kosztorysową) trafia do miejsc naprawy samochodów, działających w “czarnej lub szarej strefie” (PIU oficjalnie szacuje je na 50 proc., co nawet w tej zaniżonej wartości wydaje się szokujące w ustach organizacji, która powinna w imieniu swoich członków zwalczać takie patologie, a nie się z nimi godzić). Jeśli przyjąć, że przeciętny koszt robocizny w naprawie blacharsko-lakierniczej wynosi 40 proc. (dane PIU i branży motoryzacyjnej są tu zgodne) to osiągamy następujące wyniki.

Efekt:

  1. Straty budżetu na VAT: 75, 09 mln zł = (1,255 mld x 80% ) x 40% : 123 x 23%

  2. Straty budżetu na CIT (przy przyjęciu stawki zryczałtowanego podatku dochodowego za usługi z materiałem wynoszącej 5,5%): 22,08 mln zł = (1,255 mld x 80% ) x 40% x 5,5%

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony